Forum Twoja droga... Strona Główna

Twoja droga...
"Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku." Prz. 3:5
 

Jak wygląda moja historia z Bogiem...
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twoja droga... Strona Główna -> Refleksje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Koala
Główny Administrator
Główny Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Pon 12:55, 19 Gru 2005    Temat postu: Jak wygląda moja historia z Bogiem...

Długo zastanawiałam się, czy napisać to, co zaraz napiszę pod moim normalnym nickiem, czy też jako "gość".... doszłam jednak do wniosku, że piszę prawdę i dlaczego miałabym to ukrywać... hmmmm... historia jest dość długa, ale myślę, że w pewien sposób niesamowita :arrow:

Urodziłam się w rodzinie "chrześcijańskiej". Od samego początku chodziłam z rodzicami do kościoła, ale słyszałam ostatnio bardzo fajne stwierdzenie.. "niedzielne dziecko"- taka właśnie byłam przez bardzo długi czas...
Do piątego roku życia wychowywała mnie babcia.. "babcia anioł"- zawsze mile ją wspominam, ale kiedy miałam pięć lat babcia zmarła na białaczkę... pamiętam, (nie wiem czy to prawda, ale jako małe dziecko właśnie tak to zapamiętałam) że kiedy poszłam z bratem do szpitala, to babcia niestety już nic nie pamiętała, ale kiedy weszliśmy do pokoju, w którym leżała wypowiedziała nasze imiona..

Ale od jej śmierci moje życie, stało się dość nieciekawe.... wprowadziła się do nas druga babcia.. nasze stosunki z rodzicami bardzo się pogorszyły.. nie będę niczego pomijać.. nasz tatuś zaczął nas bić :cry: Zastanawiałam się dlaczego.. Nie potrafiłam zrozumieć jak Bóg dopuścił do czegoś takiego.. przecież byłam "grzecznym dzieckiem" W szkole miałam bardzo dobre stopnie.. dostawałam za to, że np. nie dojadłam ziemniaków (bo już nie mogłam), albo po prostu tak bez powodu.. kilka razy dziennie... Czy Bóg w takim razie w ogóle istnieje? Hmmm.. nie wiedziałam za bardzo jak odpowiedzieć na to pytanie.. Moja mama starała się nas bronić, ale też była bezradna.. teraz wiem, że cały czas się o nas modliła.

W roku 2003 po raz pierwszy pojechałam na Tydzień Ewangelizacyjny do Dzięgielowa... hmmm było super, ale co ja z niego wyniosłam?? No niestety nic- wleciało jednym uchem i wyleciało drugim... ale było coś dobrego w moim wyjeździe- poznałam Ewcię, która potem bardzo mi pomogła! Ona mnie nie pamięta z tego Tygodnia Jezyk Po prostu coś w środku powiedziało mi, że tej osobie mogę zaufać..

Ale po tym tygodniu miałam bardzo trudny rok.. nie wiem za bardzo co się ze mną działo. W ogóle byłam bardzo zamknięta w sobie... nie rozmawiałam z nikim... chyba bałam się, ale bardzo chciałam, aby ktoś mi pomógł, ale pomoc nie przychodziła. W "Pręgach" było to fajne stwierdzenie: (coś w stylu) "Nie wiem jak on to robił, ale bił tak, aby nie było widać. Zazdrościłem kolegom ich ran i blizn na skórze, ja swoje pręgi miałem w środku".. ze mną było podobnie... Nie potrafiłam sobie z tym wszystkim poradzić.. to było dla mnie bardzo trudne... Kilka razy siedziałam z nożem przy żyle, ale (teraz wiem, że to dzięki Bogu) zabrakło mi odwagi... W Sylwestra 2004/2005 mieliśmy imprezkę.. przeholowałam z alkoholem.. dość dużo, dostawałam konwulsji.. nie wiem jak to się stało, bo nigdy nie piłam w takich ilościach (prawie wcale nie piłam)..

W 2005 znów pojechałam na TE do Dzięgielowa. Nawet nie wiem z jakim nastawieniem... Okazało się, że śpię na sali gimnastycznej razem z Ewcią i jej siostrą- Anią.. hmmm zamieniłyśmy chyba tylko parę słów... Chciała dłużej pogadać z Ewcią, ale nie potrafiłam, bo bałam się otworzyć... Ostatniego dnia gdy miałam wyjechać przed ewangelizacją mój młodszy braciszek gdzieś się stracił i musieliśmy zostać na ewangelizacji... stanęłam sobie i .. zauważyłam Ewcię jakieś kilka kroków przede mną.. postanowiłam przynajmniej wziąć od niej numer telefonu.. udało się- przynajmniej na to się odważyłam... jeszcze w drodze powrotnej napisałam jej sms-a, że chciałam z nią pogadać, ale nie miałam odwagi... potem przyszło parę dni zastanowienia i ..

Ta cudowna noc 22 lipiec! Nie potrafiłam zasnąć- myślałam, że przeszłość zawsze będzie mi towarzyszyć.. nie wiem dlaczego nie potrafiłam tego z siebie usunąć.. zapomnieć. Miałam wszystkim za złe, że nie dostrzegają krzywdy, jaka się dzieje wokół nich, że nie potrafią mi pomóc.. Napisałam sms-a do Ewci, że nie potrafię sobie poradzić z przeszłością... Odpowiedź przyszła za kilka chwil o 00:10 : To brzmiało jakoś tak: On stoi tuż obok ciebie, porozmawiaj z Nim. Powiedz Mu to Ci leży na sercu" wraz z wersetem "Oto stoję u drzwi i kołaczę.
Jeśli kto usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną"(potem dowiedziałam się, że pisały go razem z Anią).. wtedy zrozumiałam, że mogę wszystkie moje troski oddać Właśnie Jemu! I tak też zrobiłam.. to był dla mnie cudowny dzień! Potem dostałam zaproszenie na Tydzień Dobrej nowiny do Zgierza od Ewci.. i tam właśnie utwierdziłam się w tym co przeżyłam 22 lipca.. poznałam wiele wierzących osób... Podszkoliłam się troszkę.. rozpoczęłam robić coś dla Pana.. głosić Dobrą Nowinę.. jeżeli ja mogłam ją usłyszeć od cudownych osób, to dlaczego inni nie mogliby usłyszeć o Bogu, który jest naprawdę cudowny!

Moje życie zamieniło się w radość.. co nie znaczy, że towarzystwo wokoło się zmieniło, ale to ja się zmieniłam od środka! Przebaczyłam tatusiowi... Mam jeszcze wiele trudnych doświadczeń, ale wiem, że nie jestem sama ze swoimi problemami, bo On jest zawsze w moim serduszku! On mnie KOCHA I WLEWA RADOŚĆ DO MOJEGO SERCA! Staram się więc żyć według zasad zapisanych w księdze, która teraz codziennie mi towarzyszy... Biblii, bo tam jest spisane wszystko, czego Bóg ode mnie oczekuje, ale też to, co On nam daje i obiecuje! a daje nam naprawdę cudowne "prezenty"

najcudowniejszy "prezent" jakikolwiek w życiu dostałam, to pewność życia wiecznego.. już nie boję się śmierci tak jak kiedyś, bo wiem, że znajdę się w niebie u mojego Kochanego Tatusia, bo On posłał Syna, abym mogła być oczyszczona z grzechów i dostać się do Nieba.. a to jest miejsce największego szczęścia...Wesoly Już nie mogę się doczekać spotkania z Wszechmocnym :!: Ale On ma jeszcze dla mnie plan tu na ziemi...

Dziękuję Bogu za to, że był tak cierpliwy i czekał aż 16 lat dopóki otworzę.. ale on się nie dobijał- jedynie czekał, a ja cały czas wiedziałam, ale nie wiem dlaczego tak z tym zwlekałam.. On posłał na moją drogę tak cudowne osoby, które mi pomogły... Ewcia i Ania jesteście Super Wesoly Cała wasza rodzinka i rodzinka Heaven Jezyk Bóg naprawdę niesamowicie zmienił moje życie, dlatego chciałam się z Wami podzielić w jaki sposób poznałam NAJLEPSZEGO PRZYJACIELA, KTÓRY MNIE ZAWSZE ZROZUMIE!

Jeżeli mam jakiś problem to zwracam się do Niego... stałam się też odważniejsza i bardziej otwarta... Pamiętajcie, że wiara czyni cuda, bo u mnie w domu sytuacja Bardzo się poprawiłaWesoly ON JEST CUDOWNY! TYLKO JEMU CHWAŁA!

Tak właśnie wygląda moja historia z Bogiem Wesoly Cieszę się, że Go poznałam tak osobiście! Alleluja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniołek
Pomysłodawca forum



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Czw 9:16, 22 Gru 2005    Temat postu:

Ok powiem (napisze) Wam jak to było.
Otóż, kiedy miałam sześć latek moi rodzice pokochali Jezusa całym sercem i zapragnęli mieć go zawsze przy sobie. Jak każde sześcvioletnie dziecko nie rozumiałam idei chrześcijaństwa, ale gdy dorastałam to się nie zmieniało :cry: Wiedziałam że Bóg istnieje uczyłam się histirii biblijnych wszyscy dookoła uważali mnie za idealne dziecko nigdy nie chodziłam na dyskoteki nie palę nie piję i wogóle... Załam Chrystusa ale nigdy o Nim nie mówiłam Czyżby wstyd?! Nie wtesy nie dopuszczałam do siebie tej myśli... po prostu nie chciałam się narzucać innym z moją "wiarą". Dzisiaj inaczej to widze! Wiem ze to był wstyd, strach... A jak to się zmieniło? Moja przygo\da z Chrystusem zaczęła się I października na koncercie Via Fides (dlatego ich tak lubie) lider zespołu powiedział słowa ktore wierze Bóg włożył w jego usta... To nie pozwoliło mi spać. Dwa dni później opowiedziałam o koncercie najbliższym osobom potem mniej bliższym potem zaprzyjaźniłam się z Koalą i stworzyliśmy grupę Odkrywców Prawdy, czytamy Biblię dalej założyliśmy forum i mam nadzieję, że na tym się nie skończy!UwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwaga! Chcę i ść za Jezusem zawsze....
Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly I'm happy Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aniołek dnia Pią 13:50, 10 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniołek
Pomysłodawca forum



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Czw 9:18, 22 Gru 2005    Temat postu:

Opowiadajcie nam o swoich cprzeżyciach z Bogiem otym jak poczuliście do niego to pierwsze uczucie, tą PIERWSZĄ MIŁOŚĆUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwaga! To pomaga innym i podnosi na duchu!UwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwagaUwaga!1

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koala
Główny Administrator
Główny Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Czw 15:49, 22 Gru 2005    Temat postu: Życie z Jezusem jest... GROOVY(czyli super)

Mówię Wam, że życie z Bogiem jest czymś niesamowity... opisałam już jak bardzo zmieniło się moje życie, gdy rozpoczęłam życie z Bogiem... Wiem, że kiedy moja wiara ograniczała się jedynie do chodzenia do kościoła i jeżdżenia ewentualnie na chrześcijańskie obozy( w sumie czemu nie, przecież byli tam ciekawi ludzie), to kiedy trafiłam na stronkę [link widoczny dla zalogowanych] to tam były bardzo ciekawe świadectwa różnych ludzi... i bardzo mi one pomogły! Bo ludzi spotykają podobne przeżycia i jeżeli ktoś przeżywa podobne chwile, to łatwiej się z nim dogadaćWesoly
Nie martw się Aniołku.. powymyślamy jeszcze jakieś fajne rzeczy... Wesoly :idea:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kladynka
10% wtajemniczenia
10% wtajemniczenia



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Wto 19:42, 28 Lut 2006    Temat postu:

Moja historia z Bogiem zaczęła się kiedy trafiłam razem z moją siostrą do pogotowia rodzinnego. Miałyśmy problemy w domu więc jakoś tak wyszło.Więc kiedy trafiłam do tej rodziny okazało się,że są oni Adwentystami.Na początku nie interesowała mnie ich religia ale z czasem kiedy zaczęłam jezdzić na obozy harcerskie coraz więcej się dowiadywałam o Adwentystach.Po jakimś czasie przeprowadziliśmy się do nowego domu i niestety moja siostra ukończyła już 18 więc nie mieszka ze mną.Kiedy tak sobie mieszkaliśmy moja zastępcza mama
robiła nam nabożenstwa rodzinne, Wtedy naprawde poznałam Boga i ze spotkania na spotkanie coraz więcej sie dowiaduje o Nim.Teraz robimy sobie rok biblijny i codziennie czytamy biblie razem z dzieciakami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kladynka
10% wtajemniczenia
10% wtajemniczenia



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Wto 19:45, 28 Lut 2006    Temat postu:

Staram sie cieszyc z kazdego dnia i chce zeby bóg mnie prowadził.MrugaMrugaMrugaMruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniołek
Pomysłodawca forum



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Śro 8:52, 01 Mar 2006    Temat postu:

Kladynko wierze ze Bóg cie prowadził zawsze i mimo tego ze spotkała cie taka przykrość (rozpad rodziny) to oOn odwrócił to ku dobremu... Niezbadane sa wyroki Pana

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kladynka
10% wtajemniczenia
10% wtajemniczenia



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Czw 16:11, 02 Mar 2006    Temat postu:

Dzięki Aniołku za te słowa.
Wiem,że Bóg chciał żebym trafiła do tej rodziny mimo to,że były i złe chwile.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aniołek
Pomysłodawca forum



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Pią 9:19, 03 Mar 2006    Temat postu:

czsami trzeba przezyć nieszczescie zeby lepiej poczuc smak szczescia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kladynka
10% wtajemniczenia
10% wtajemniczenia



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Pon 17:18, 06 Mar 2006    Temat postu:

Też tak myślę. Nauczyłam się wielu rzeczy dzięki temu,że Bóg tak pokierował moim życiem.Za to mu dziękuje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koala
Główny Administrator
Główny Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Pon 21:05, 06 Mar 2006    Temat postu:

Klaudynko ja myślę, że mogę tu napisać jedynie CHWAŁA JEMU ZA JEGO OPIEKĘ. Z pewnością czasami myślałaś dlaczego właśnie cię to spotkała (tak ja kiedyś, ale cieszę się, że On teraz pokazał Ci, że taka była Jego wola i teraz Cię prowadzi. Ja teraz wiem, że życie bez Niego jest puste i wiem, ze nawet w tak trudnych sytuacjach mogę na Niego liczyć :smile: Bo On zawsze mnie prowadzi (ciebie również i wszystkich) i nawet gdy mi się wydaje, że On źle mnie prowadzi, to ufam Mu i nie chcę schodzić z Jego dróg :!: Wiadomo, że nie jestem idealna, bo jak wszyscy popełniam wiele błędów, ale dążyć do doskonałości. Życzę wszystkim cudownych doświadczeń z Bogiem nawet w najtrudniejszych sytuacjach :smile:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiedźma
0% wtajemniczenia
0% wtajemniczenia



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:22, 09 Mar 2006    Temat postu:

A ja napisze cos calkiem przeciwnego do tych wszystkich wspanialych historii... Bo moja historia z Bogiem rozpoczela sie gdy poszlam do gimnazjum katolickiego (w dodatku zenskiego). Gimnazjum wspominam wspaniale i dziewczyny, siostry tam poznane, ale to co sie potem dzialo to inna bajka. Atmosfera tamtejsza glebokiej modlitwy i milosci do Boga spowodowala, ze gleboko go pokochalam. I to byl najwiekszy blad w moim zyciu. W wyniku tej wiary pojechalam na Oaze, poznalam kilka osob ktore staly sie powodem calego zla jakie mnie w zyciu spotkalo. W zyciu nie zapomne tych gleboko wierzacych falszywych ludzi, ktorzy pod przykrywka wiary i milosci skrzywdzili mnie... Oni dalej lataja co niedziele do kosciola zreszta, a ja wyrwawszy sie z ich szponow nareszcie zyje pelnia zycia. Nigdy nie zapomne momentu kiedy wybieglam ze spotkania placzac a ksiadz i reszta bandy po prostu umierala ze smiechu!! Wiec stwierdzilam, ze lepiej bedzie jak bede zyla bez Boga. I teraz jestem prawdziwie szczesliwa. I nie mowcie mi ze tylko trafilam na takich ludzi, bo i tak wiem swoje. Bog pozwolil skrzywdzic swoja owieczke, wiec niech sie wypcha trocinami!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nifek
30% wtajemniczenia
30% wtajemniczenia



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:37, 09 Mar 2006    Temat postu:

Głównym problemem ludzi którzy kochaja Boga, są obłudni ludzie którzy niszczą swoją formalnością, dwulicowością Smutny

"lepiej żebyś był zimny, niz letni'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ARKA
40% wtajemniczenia
40% wtajemniczenia



Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 456
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gór

PostWysłany: Czw 12:27, 09 Mar 2006    Temat postu:

Głeboko wierze ze Bóg razem z toba wybiegł z tego spotkania i razem z toba cierpiał ....
Mam watpliwosci do tego czy to byli chrzescijanie /o moga sie tak nazywac ale czy sa ?/człowiek który kocha Boga jest daleki od ranienia innych i jeszcze sie z tego smiac?UwagaUwagaUwaga!!Zgroza.

Jezeli mi zwykłemu człowiekowi jest przykro czytajac to co napisałas/ i naprawde szczerze współczuje.../ to pomysl jak Bóg cierpi ze jego ukochana "wiedzma" za która zmarł jego syn /z miłosci/ została tak zraniona ze nie chce miec z Nim nic wspólnego
On cie nadal kocha i pragnie abys była zbawiona .Ty sie od Niego odwróciłas ale On od Ciebie nie ...Czeka cierpliwie az wrócisz do Niego.Nie msci sie ale Ci błogosławi i czeka.To jest miłosc ...
Jest taki swietny cytat w Biblii ze nic nie jest w stanie oddzielic nas od MIŁOŚCI
CHRYSTUSOWEJ.
My odchodzimy od Boga a On nas nie zostawia stworzył nas do wiecznego szczescia i dlatego zabiega o nasza miłosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiedźma
0% wtajemniczenia
0% wtajemniczenia



Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:54, 09 Mar 2006    Temat postu:

Jaaaasne, jesli nie bylo Go przy mnie w momencie kiedy dziekowalam mu, ze mnie doswiadcza i blagalam o sile zeby to przetrwac to teraz tym bardziej go nie ma. Teraz nie blagam nikogo o nic, jestem silna i szczesliwa. I tak powinno byc!! I nikt nie musi mi wspolczuc, bo mi to do niczego nie jest potrzebne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twoja droga... Strona Główna -> Refleksje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin